W sobotę podczas mityngu lekkoatletycznego w Toruniu Aneta Lemiesz pobiła rekord świata w biegu na 400 metrów kobiet powyżej 40 lat. Uzyskała wynik 55.44, o prawie pół sekundy lepszy niż dotychczasowy wynik otwierający światowe tabele. Warto dodać, że rekord życiowy z kariery seniorskiej biegaczki z Warszawy na dystansie 400
Nieaktualny już rekord przetrwał w tabelach cztery lata i należał do Ranomi Kromowidjojo. We wtorek Holenderka była druga - 23,39, a na najniższym stopniu podium stanęła Australijka Cate Campbell - 23,96. Piąta w tym wyścigu była Aleksandra Urbańczyk - 24,36. W sesji finałowej Polacy zaprezentowali się w jeszcze w sześciu konkurencjach. Na 100 m st. zmiennym Urbańczyk była siódma (59,75), a Alicja Tchórz ósma ( Zawodniczka Juvenii Wrocław startowała jeszcze na 100 m st. grzbietowym i zajęła piąte miejsce z wynikiem 58,25. Obie te konkurencje wygrała Węgierka Katinka Hosszu. Na piątych lokatach zmagania kończyli również Dominika Sztandera na 50 m st. klasycznym (30,25) oraz Radosław Kawęcki na 50 m st. grzbietowym (23,61). Ósmy na 200 m kraulem był Wojciech Wojdak - Druga była sztafeta mieszana 4x50 m st. zmiennym. Kawęcki, Sztandera, Urbańczyk i Paweł Juraszek osiągnęli rezultat Wygrali gospodarze - Na starcie stanęło sześć drużyn, w tym trzy rosyjskie.
Sydney McLaughlin ustanowiła nowy rekord świata w biegu na 400 metrów przez płotki. Amerykanka uzyskała czas 51,41 s na krajowych mistrzostwach w Eugene. - Mistrzostwa tutaj zawsze są
Przebojem wdarł się do światowej czołówki. W juniorskich kategoriach niemal nie istniał Urodził się z Izraelu, ale pływać zaczął w Polsce. Wierny jednemu trenerowi od 18 lat Szkoleniowiec obiecał mu, że będzie najszybszym pływakiem świata. Celuje w rekord świata Falstart na igrzyskach Kiedy zimą 2015 roku po raz pierwszy wystąpił w finale mistrzostw Polski, niewielu chyba zwróciło uwagę na wychowanka trenera Andrzeja Wojtala z MKS 9 Dzierżoniów. Trudno się jednak dziwić, skoro zajął w nim dziewiąte miejsce. Gdy jednak został wicemistrzem Polski, przegrywając tylko z Konradem Czerniakiem, ale wypełniając przy tym minimum na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro, niektórzy uznali to za wybryk natury. Tymczasem Juraszek, który słabo spisał się w Brazylii, pokazuje, że może być przyszłością polskiego pływania. – Na igrzyskach wydawało mi się, że wszystko jest w porządku, a kiedy stanąłem na słupku i zobaczyłem tłumy, to trochę zamieszało to w głowie. Tak sobie wówczas pomyślałem: Panie sędzio, może poczekać jakieś trzy minutki, żebym ochłonął. Nikt nie poczekał – wspominał występ w Rio de Janeiro, który skończył na 25. pozycji, w rozmowie z – To były moje pierwsze duże zawody. Od razu zostałem rzucony na głęboką wodę. Nie wytrzymała głowa. Przygotowania też nie poszły po mojej myśli. Z takich sytuacji trzeba wyciągać wnioski, a wtedy pójdzie się do przodu – dodał. Zobacz także: Słaby junior Kilka tygodni przed igrzyskami wywalczył swój pierwszy w karierze medal. Został wicemistrzem Polski na 50 metrów. Jako junior nigdy się nie wyróżniał. Nie odnosił sukcesów. Medale nie były jednak dla niego ważne. Liczył się rekord życiowy. Taką filozofię wpoił mu do głowy trener Wojtal. – W juniorach nie osiągałem żadnych sukcesów. W pewnym momencie przestałem nawet jeździć na mistrzostwa Polski. Podchodziłem do tego na tej zasadzie, że jeżeli tam nic więcej nie osiągam, to nie ma sensu w nich startować. Trzymałem się okręgowych zawodów i tam się sprawdzałem. Po co miałem się męczyć, skoro zajmowałbym odległe lokaty. Nie widziałem w tym sensu – tłumaczył Juraszek. – Mój trener od początku zakłada, że zawodnik musi osiągać wyniki w imprezach seniorskich. Dlatego to przygotowanie jest rozłożone na wiele lat. Nie ma napalania się na wyniki w młodszych kategoriach. Cały czas przygotowujemy się zatem w spokoju, prosząc o cierpliwość i zapowiadając, że wyniki na pewno przyjdą. Pewnie, że w pewnym wieku chciałoby się już osiągać dobre rezultaty, ale wiem, że trzeba czekać cierpliwie – dodał. W pewnym momencie chciał nawet coś zmienić w swoim życiu sportowym, ale ostatecznie pozostał wierny trenerowi. – U nas w pływaniu wymaga się wyników dość wcześnie. Wielu nie wytrzymuje presji. Jeśli nie ma wyników, to włączają się w to rodzice, którzy często doradzają porzucenie sportu. W ten sposób po maturze mało kto pływa. Paweł nie miał zacięcia do nauki, dlatego został u mnie i to był jego plus. Powtórzyło się to, co mówiłem. Nie trzeba robić dużej objętości treningowej, ale potrzeba mądrej głowy do tego. Nigdy nie wymagałem od swoich podopiecznych medalu. Zawsze byłem zwolennikiem tego, by pływać tak, żeby robić życiówki. I to się sprawdza. Najpierw trzeba myśleć o życiówce, a potem o medalu – opowiadał trener Wojtal w rozmowie z – Wszystko idzie według planu perspektywicznego, jaki mu założyłem. Zapowiedziałem mu, że jeżeli będzie przestrzegał mojego planu, to będzie czynił systematyczny progres. I tak jest, choć czasami może w tym przeszkodzić kontuzja czy choroba – dodał szkoleniowiec, który prowadzi Juraszka od 18 lat. Urodzony w... Izraelu Ten wskoczył do basenu w wieku czterech lat. Oczywiście było to w Dzierżoniowie. To było zaraz po powrocie z Izraela, gdzie się... urodził. Wszystko dlatego, że rodzice wyjechali tam za pracą. Po roku przyszedł na świat. Do pływania trzeba go było mocno zachęcać. – Mama, żeby mnie przekonać do pływania dała mi jasno do zrozumienia, że jeżeli nie będę pływał, to nie mam co liczyć na słodycze, a wiadomo, że w wieku czterech lat słodycze odgrywają ogromną rolę w życiu tak młodego człowieka. Musiałem się więc zgodzić – śmiał się Juraszek. Sił w tej dyscyplinie próbowała jego siostra, kuzynka i kuzyn. Ten ostatni – Andrzej Dubiel – był nawet w kadrze Polski. Był wicemistrzem Europy juniorów w 2006 roku. Potem wyjechał do USA, gdzie był kapitanem drużyny na uniwersytecie w Pittsburghu. – W wieku czterech lat trafiłem pod skrzydła trenera Andrzeja Wojtala, z którym jestem związany do dziś. Trenuję od 18 lat. Można zatem powiedzieć, że moja sportowa kariera osiągnęła dojrzałość – śmiał się Juraszek. – To zawsze był bardzo drobny zawodnik, ale od razu było widać, że jest piekielnie szybki. Na takie osoby pedagodzy mówią ADHD. Trenujemy już razem 18 lat, ale przyzwyczaił się do mnie. Zresztą mam wielu wychowanków, których zacząłem szkolić już w przedszkolu – wtrącił Wojtal. Trener obiecał mu, że będzie najszybszy na świecie 22-latek miał problemy z tym, by wybić się w młodszych grupach wiekowych, bo dość późno nastąpił u niego rozwój fizyczny. – Wychodząc z gimnazjum miałem 152 centymetry wzrostu i ważyłem 38 kilogramów. Z takimi warunkami ciężko się było ścigać. Teraz mam 185 cm i ważę 72 kg. Dalej jestem chudy i jeszcze trochę mi brakuje. To jednak nie przeszkadza w szybkim pływaniu. Staram się zwiększać masę mięśniową, ale nic na szybko. To jest praca kroczek po kroczku. Mam szybkie trawienie. Jestem ektomorfikiem, dlatego z tą waga nie jest lekko. Poza tym kilka razy w tygodniu chodzę na siłownię, na której trenuję po pięć godzin, więc ciężko jest utrzymać tę wagę, nie mówiąc o przytyciu – przyznał Juraszek, który przez wiele lat na treningi do Dzierżoniowa dojeżdżał po kilka razy dziennie autobusem z Ostroszowic, gdzie mieszkał. Wiele razy w ciągu dnia pokonywał zatem odległość 15 kilometrów tam i z powrotem. To mu jednak nie przeszkadzało. Miał bowiem jasno nakreślony cel. – Trener od początku zawsze mi powtarzał, że będę kiedyś najszybszym człowiekiem na świecie. I ja mu ufałem. Dążyłem do tego, choć pewnie bywały chwile zwątpienia i nie chciało się pójść na trening. Kiedy jednak ciągle jest progres i biję się życiówki, to ta motywacja szybko wracała – mówił Juraszek. – Obiecałem Pawłowi, że będzie kiedyś najszybszym pływakiem na świecie. To było tak trochę z przekory, żeby zmusić go do pracy, ale z tych słów się nie wycofuję – dorzucił trener Wojtal. Kiedy pobił rekord Polski Konrada Czerniaka, nie był tym zaskoczony. – Byłem przygotowany na tak szybkie pływanie. Chciałem uzyskać 21,69 sek., a wyszło o 0,01 szybciej – przyznał. Na początku lipca Juraszek pokazał, że w Budapeszcie będzie się zaliczał do grona czołowych zawodników na 50 m kraulem. Na zawodach we francuskim Chartres zajął trzecie miejsce. Niewiele przegrał z rekordzistą świata Brazylijczykiem Cesarem Cielo Filho. Uzyskał czas 22,13 sek. – To oznacza, że mam rezerwy. Na tych zawodach popłynąłem tyle, ile pływałem w szczycie formy w ubiegłym roku, choć byłem po ciężkiej siłowni i treningach. Do tego to był basen na otwartym powietrzu, gdzie nie sprzyjała pogoda – opowiadał Juraszek. Po tym, co pokazał we Francji, można było śmiało stwierdzić, że stać go będzie na zbliżenie się do rekordu kraju. – Wiadomo, że na takie imprezy jedzie się z tą myślą, by wygrywać. To są moje marzenia, ale dla mnie najważniejsze są wyniki. Chcę się poprawiać z sezonu na sezon. Jeżeli nie będzie życiówki na mistrzostwach świata, to znaczy, że coś poszło nie tak i trzeba będzie coś zmieniać. Jeżeli będzie życiówka, to będę zadowolony – mówił nasz pływak jeszcze przed mistrzostwami świata. Na czempionacie w Budapeszcie spisywał się znakomicie. W eliminacjach i półfinale popłynął niewiele gorzej od życiówki, by w finale zająć piąte miejsce ze znakomitym czasem – 21,47 sek. Do medalu zabrakło 0,04 sek. – Zaraz po mistrzostwach Polski napisałem sobie na karteczce, że na mistrzostwach świata uzyskam wynik 21,48 sek. I znowu cel ten poprawiłem o 0,01 sek. – przyznał 22-latek. Poprawić nogi Juraszek cały czas zdaje sobie sprawę z tego, że ma wiele do poprawy. Musi na pewno zwiększyć muskulaturę, ale też czeka go intensywna praca nad nogami. – Mam wiele rzeczy do poprawy. Mam mocne nogi, ale nie na tyle, ile bym chciał. Co z tego, że mam dobry start, skoro nogi pod wodą są słabe. Zawsze tracę na pierwszych metrach, ale potem przeganiam rywali. Na siłowni robię może 20–30 procent tego, co jestem w stanie robić. Trzeba jednak krok po kroku się poprawiać. Na spokojnie. Nie chciałem już skupiać się nad tym przed mistrzostwami świata, żeby nie przekombinować. Co by mi dało, gdybym zdobył medal na dużej imprezie, a potem organizm by nie wytrzymał. Jestem w gazie i chciałbym wykorzystać tę swoją szansę i wycisnąć, ile się da. Przede mną jeszcze wiele imprez mistrzostw świata i Europy. Celem dla mnie są też igrzyska w Tokio, a kto wie, może też kolejne w 2024 roku – powiedział zawodnik MKS 9 Dzierżoniów. Celem – rekord świata Podopieczny trenera Wojtala ma też wielki cel: – Nie ukrywam, że celuję w takie wyniki, które mogłyby być rekordami świata. W ciągu dwóch lat, jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli, powinienem pobić ten rekord. Ciężko jednak na razie spekulować, choć mentalnie szykuję się już do tego wydarzenia. Czuję się mocny psychicznie i znam swoją wartość. Juraszek wszystko podporządkowuje pływaniu. Nie studiuje, bo – jak sam mówi – nie ma na to czasu. Chce po prostu jak najlepiej wykorzystać pięć minut swojego życia, jakim jest kariera sportowa. – Nie mam nawet czasu zająć się sobą. Taki jednak jest sport. Jeżeli coś się chce w nim osiągnąć, to trzeba mu się poświęcić w stu procentach. Warto to robić, żeby spełniać marzenia, zaistnieć w historii pływania, by zapamiętano na długo moje nazwisko. Każdy wolny czas spędzam na odsypianiu. Zdarzy się, że wybiorę się gdzieś ze znajomymi – przyznał. Zmartwiony remontem basenu Nasz najszybszy pływak martwi się jednak bardzo zapowiadaną modernizacją basenu w Dzierżoniowie. To 90-letni obiekt. Remont ma trwać kilkanaście miesięcy, ale nigdy nie wiadomo, czy się nie przeciągnie. To będzie się wiązało z treningami w innych miejscowościach, gdzie są też przecież szkoły i kluby. – Nikt nam przecież specjalnie nie zwolni miejsca – martwi się Juraszek, który zdradził, że specyficzne walory basenu w Dzierżoniowie powodują, że świetnie nadaje się do treningu sprinterskiego. Potwierdza to trener Wojtal: – Od 2000 roku nie jeździłem na żadne zgrupowania na długim basenie. Wszystko pływałem na krótkim. I okazuje się, że więcej medali zdobywałem na długim niż na krótkim. Żaden z kolegów trenerów-naukowców nie potrafił tego wytłumaczyć. Przyjechał kiedyś do mnie kolega z Norwegii i od razu powiedział, że zazdrości mi tego basenu. Jego specyfika spowodowała, że mogłem do takich wyników doprowadzić Pawła. Nie ma już takich basenów. Od progu basenu do lustra wody jest 65 centymetrów. W tej chwili buduje się już baseny przelewowe. Lustro wody jest równo z posadzką. Na tym basenie liny służą tylko do grodzenia toru, a nie do tłumienia fal. Uważam, że to bzdura. Zawodnik powinien pływać w każdych warunkach. Na tym basenie mogę ze sprinterami robić cuda. Zabrakło dla niego miejsca w programie Team 100 Juraszek i jego trener są też zniesmaczeni tym, że w programie rządowym Team 100 zabrakło dla niego miejsca, choć zajmuje wysokie miejsce na światowych listach. To samo zresztą spotkało Wojciecha Wojdaka, który w Budapeszcie został wicemistrzem świata na 800 metrów stylem dowolnym. Juraszek liczy, że pomoże odwołanie, bo mają zostać uwolnione jakieś dodatkowe środki. Na razie jednak pozostaje mu się utrzymywać ze środków, jakie przeznacza na jego szkolenie miasto, a także środków gminy. Stara się o sponsorów, ale jest bardzo ciężko. Pociesza się jednak tym, że jak zacznie osiągać wyniki, to przyjdą też za tym pieniądze.
Natalia Kaczmarek zdobyła pierwszy w historii Polski medal na mistrzostwach świata w biegu na 400 metrów. Polka wywalczyła srebro z czasem 49.57. Polka wywalczyła srebro z czasem 49.57. Wygrała Marileidy Paulino z Dominikany (48.76), a po brąz sięgnęła Sada Williams z Barbadosu (49.60).
"Rekord świata! Matko Boska, rekord świata!" - krzyczeli polscy trenerzy, zawodnicy i dziennikarze zgromadzeni na pływalni Sportuszuda. Równie zaskoczona była sama Otylia Jędrzejczak, która kilka razy z niedowierzaniem spoglądała na zegar, zanim uniosła do góry pięści, a potem, charakterystycznym gestem, zakryła sobie usta rękami. Cieszyła się tak jak w 2002 r. Berlinie, a trzy lata później w Montrealu, gdzie biła rekordy świata na 50-metrowej pływalni. Rano nic nie zapowiadało takiego sukcesu. W dzień swoich urodzin Otylia wstała lewą nogą, śniadanie w hotelu dla zawodników smakowało jej średnio, a w dodatku nikt nie śpiewał „Sto lat”. Tylko Beata Minkowska, psycholog reprezentacji, przemyciła dla pływaczki książkę z przepisami „Smak życia” Agnieszki Maciąg, a koledzy złożyli szybkie życzenia. Zgodnie z wolą trenera Pawła Słomińskiego do wieczornych finałów nikt nie miał prawa dekoncentrować pływaczki. W eliminacjach Jędrzejczak była czwarta, za Niemką Arniką Mehlhorn, Brytyjką Terri Dunning i reprezentantką gospodarzy Emese Kovacs. Wyszła z wody i omijając dziennikarzy, poszła do hotelu odpocząć przed finałem. Wiadomo było, że nie zawiedzie, ale nikt nie spodziewał się rekordu na krótkiej pływalni, której Otylia nigdy nie lubiła. Nikt nie miał wątpliwości, że to najważniejszy rezultat nie tylko pierwszego dnia zawodów, ale może i calych mistrzostw Europy w Debreczynie. Zaledwie kilkadziesiąt minut wcześniej w polskiej ekipie radowano się z pierwszego tego dnia złotego medalu. Prawo do wysłuchania Mazurka Dąbrowskiego wywalczył Paweł Korzeniowski, mistrz Europy na 400 m kraulem. "Nie pobiłem rekordu życiowego, ale w kraulu to mój pierwszy złoty medal" - cieszył się po wyścigu zdyszany pływak, zdziwiony tym bardziej, że to nie on był polskim faworytem wyścigu na 400 m dowolnym. Już w porannych eliminacjach zaskoczył formą, płynąc szybciej niż startujący z nim mistrzowie świata Przemysław Stańczyk i Mateusz Sawrymowicz. Korzeniowski mówił, że boi się tylko Niemca Paula Biedermanna, który w eliminacjach znokautował konkurentów, wyprzedzając ich o całe dwie sekundy. Stańczyk tym razem był piąty. Zmotywowana sukcesem Korzeniowskiego Katarzyna Baranowska stoczyła morderczą walkę o zwycięstwo na 200 m zmiennym i chociaż na ostatnich metrach płynęła równo z Francuzką Kamille Muffat, rywalka okazała się o dwie setne sekundy szybsza. Polka z czasem zdobyła srebrny medal. Zobacz galerię ... Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję
Dwukrotna mistrzyni olimpijska i dwukrotna mistrzyni świata do dzisiaj była posiadaczką drugiego najlepszego wyniku na 1500 m na liście wszech czasów. W sierpniu na mityngu w Monako uzyskała rezultat 3:50.37, zaledwie o 0,3 sekundy słabszy niż wynoszący 3:50.07 rekord świata Genzebe Dibaby z Etiopii ustanowiony w 2015 roku.
Kacper Majchrzak (Warta Poznań) na niedawnych MŚ w Budapeszcie nie zdobył medalu, ale to nie znaczy, że nie może pływać na światowym poziomie. W niedzielę i poniedziałek poznański kraulista na 25-metrowym basenie w Berlinie dwa razy stanął na podium Pucharu Świata (po raz pierwszy w karierze) i dwukrotnie pobił rekord Polski na 100 i 200 m stylem dowolnym. Podobnego wyczynu dokonała Aleksandra Michała Szymańskiego najpierw rewelacyjnie popłynął 100 m kraulem. Cztery długości basenu pokonał w i tym samym poprawił najlepsze osiągnięcie swojego kolegi z grupy treningowej, czyli Konrada Czerniaka, który trzy lata temu na PŚw Dausze popłynął w czasie Majchrzak przy okazji zaliczył pierwsze podium PŚ w karierze. Szybsi od niego byli bowiem tylko Władimir Morozow z Rosji ( i Chad le Clos z RPA ( Czerniak finiszował na szóstej pozycji ( później poznaniakowi poszło jeszcze lepiej, bo na swoim koronnym dystansie 200 m stylem dowolnym przegrał jedynie z Węgrem Dominikiem Kozmą (1: Majchrzak uzyskał czas 1: i tym samym wymazał z tabel rekord kraju, należący do utytułowanego Pawła mniej powodów do radości miała w stolicy Niemiec, Aleksandra Urbańczyk-Olejarczyk. Wprawdzie pływaczka AZS UŁ PŁ Łódź na dystansie 50 m stylem motylkowym nie znalazła się na podium, bo zajęła czwarte miejsce, ale popłynęła tak szybko, że również pobiła rekord poprawiła o dziewięć setnych sekundy własne osiągnięcie z mistrzostw Europy sprzed dwóch lat. Zmagania delfinistek wygrała Szwedka Sarah Sjoestroem ( która była blisko rekordu globu, należącego do jej rodaczki Therese Alshammar i wynoszącego startowała też na 50 m stylem grzbietowym. Z wynikiem zajęła szóste miejsce. Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]ZOBACZ TEŻ:Nietrafiona inwestycja Garetha Bale'a. Piłkarz Realu Madryt dostał od klubu... zakaz wchodzenia na boiskoŹródło: Press Focus/x-news
Polka, mistrzyni Europy na tym dystansie i aktualna wicemistrzyni świata na 400 metrów "kraulem" w swoim półfinale zajęła 3. miejsce w czasie 1.57,19 sek., co jest wynikiem gorszym o zaledwie 0,04 sek od jej własnego rekordu Polski. 25.03.2007 Otylia na medal Otylia Jędrzejczak zdobyła srebrny medal w wyścigu na 400 metrów stylem
Po udanym otwarciu pływackich mistrzostw świata na krótkim basenie, które w dniach 15-20 listopada goszczą Gliwice, w drugim dniu rywalizacji na najwyższym poziomie biało-czerwoni wzbogacili swój skarbiec o brązowy krążek. Po trzecie miejsce w finale 800 metrów stylem dowolnym popłynęła Julia Dragan. Dla 17-letniej Julii Dragan jest to już trzeci krążek globalnego czempionatu. Wcześniej nasza reprezentantka była druga w finale 400 metrów stylem zmiennym, a na dystansie 200 metrów kraulem dopłynęła do mety na trzeciej pozycji. We wtorkowym wyścigu na 800 metrów powiększyła swój dorobek o brąz, uzyskując rezultat 9:25,65 min. Złoto zwieńczone nowym fantastycznym rekordem świata (9:04,03 min) zdobyła Rosjanka Polina Biłałowa, a ze srebra przyszło się cieszyć jej rodaczce Wiktorii Terentiewej (9:15,67 min). Tuż za podium w finale 50 metrów delfinem uplasował się Konrad Powroźnik, notując na mecie 25,26 s. Brąz z Ukraińcem Ilią Sułtanowem przegrał różnicą 0,27 s. Na czele stawki znaleźli się Rosjanie. Triumfował Denis Martynienko (24,38 s) przed Andriejem Żiwajewem (24,67 s). W eliminacjach tej konkurencji odpadli Kacper Nowicki (14. miejsce), Igor Stempurski (15.) oraz Juliusz Sawka (18.). Na piątej pozycji zmagania na 100 metrów grzbietem ukończył ostatecznie Juliusz Sawka (59,61 s). Po złoto i nowy rekord globu (55,11 s) popłynął Niemiec Lars Kochmann. Srebro i brąz powędrowało do Rosjan, Marka Troszyna (55,29 s) i Igora Żurawlewa (56,35 s). Poza czołową ósemką znaleźli się Igor Stempurski (11.), Wiktor Wojciechowski (13.) oraz Dawid Dragan (15.). Szóstą lokatę na 200 metrów stylem motylkowym wywalczyła Nina Bęben, której zmierzono 2:52,98 min. Kolejny złoty medal zasilił konto Poliny Biłałowej, która wyrasta na jedną z najjaśniejszych gwiazd tych mistrzostw. Rosyjska pływaczka na finiszu uzyskała czas 2:18,57 min, czym pobiła rekord świata. Podium uzupełniły zawodniczki z Ukrainy, Anita Machnyk (2:25,10 min) oraz Iryna Tereszczenko (2:35,96 min). W finale 100 metrów kraulem oglądać mogliśmy Klaudię Jarzewicz, która z wynikiem 1:02,43 min zajęła siódme miejsce. Zwycięstwo z nowym rekordem Europy (56,16 s) odniosła Łotyszka Zane Emberkte, pokonując wyraźnie Rosjankę Wiktorię Terentiewą (57,65 s) oraz Białorusinkę Anastazję Filipczyk (59,68 s). Przez poranne eliminacje nie zdołały przebrnąć Weronika Nowicka (10.), Amelia Bęben (15.), a także Laura Jarzewicz (17). Bez medali wtorkowe starty zakończyły również nasze sztafety. W rywalizacji 4×50 metrów stylem zmiennym biało-czerwone płynące w składzie Klaudia Jarzewicz, Weronika Nowicka, Julia Chmielewska, Julia Dragan z czasem 2:06,21 min zajęły czwartą lokatę. Na czwartym miejscu uplasowała się również nasza mieszana drużyna 4×50 metrów stylem dowolnym: Julia Chmielewska, Konrad Powroźnik, Igor Stempurski i Julia Dragan, która na finiszu odnotowała 1:44,34 min. ———— Fot. Reprezentacja Polski niesłyszących w pływaniu
Bieg na 400 metrów panów wygrał Kajetan Duszyński z łódzkiego AZS-u. Na mecie oprócz złota mógł cieszyć się także z rekordu życiowego (46.29) i minimum na halowe mistrzostwa Europy w Stambule. Wartościowy rekord życiowy – 46.89 – ustanowił drugi na mecie Igor Bogaczyński. Brązowy medal wywalczył Karol Zalewski (47.04). fot.
Amerykańska pływaczka specjalizująca się w stylu dowolnym. Pięciokrotna mistrzyni olimpijska. Czternaście razy pobiła rekordy świata. Zadebiutowała na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie w 2012 roku, mając 15 lat. Zdobyła wtedy swój pierwszy złoty medal olimpijski na dystansie 800 m kraulem, wynikiem 8:14,63 min ustanawiając przy tym rekord USA. Na Mistrzostwach Świata w Kazaniu zdobyła złoto na dystansach: 200, 400, 800 i 1500 metrów stylem dowolnym. W Rio De Janeiro na IO zdobyła cztery złote medale w tym jeden w sztafecie oraz jeden srebrny medal także ze sztafety. Ciekawostki: Na MŚ w Kazaniu dwukrotnie pobiła rekord świata na 1500 m stylem dowolnym, który wcześniej także należał do 2017 w plebiscycie agencji prasowej Associated Press została uznana najlepszą amerykańską sportsmenką w 2017 rokuKatie Ledecky nie ma żadnej rywalki na jej poziomie sportowym (zdjęcie poniżej z basenu 50 metrowego z IO w Rio De Janeiro) Zobacz wpisy
. 335 487 310 81 55 290 289 326
rekord świata na 25 metrów kraulem